Wypiłem solidną. Starałem się skupić na... czymkolwiek; aktorach, akcji, muzyce. Tylko ze zdjęciami było dobrze. Mimo wysiłków poległem kilka razy morfeuszowsko. To ta kawa musiała być do dupy. Chyba.
Po pierwsze nie po to chodzę na filmy aby być zadowolony z przeczytanej wcześniej książki. Na portalu poświęconym książkom też spędzam trochę czasu; tam nie opowiadam o filmach. Po drugie, cokolwiek bym przeczytał (np. Złego) to na tym filmie usnąłem bez związku z przeczytaniem Tyrmanda. No, ale przecież jak powszechnie wypisują producenci, ten film nie jest niczyja biografią...
Niepotrzebnie się katujesz. Jest wiele filmów z superbohaterami, wartką akcją, dużą ilością wybuchów i innych hałasów. Oskarżenia, że to źle, że nie wszystkie filmy są robione z myślą o narkoleptykach, są raczej nie na miejscu. Dla każdego powstaje jakieś kino, po prostu wybieraj takie dla siebie.
To może znajdź sobie na forum kogoś, kto lubi wybuchy i hałasy i objaw mu tę oświeconą prawdę.
Miałam tak samo, Ida, Zimna wojna i teraz to. Kto powiedział reżyserom, że wystrczy zrobić czarno-biały film , dodać brzydkie gęby, z ponurymi minami i od czasu do czasu wstawić kilka gołych bab (nawet całkiem od czapy) to bedzie dobre? A i ogórki kiszone - koniecznie!