wg mnie pani baranska zagrala genialnie, tak to miało wygladac panowie/panie "o jezu bogumil" baszka wg mnie uniosła ten serial/film, ja ogladalem go 15 lat temu za dzieciaka i teraz go oglądam i tak samo mi się podoba...
Dla mnie " Noce i dnie " to Arcydzieło polskiej kinematografi . Dla mnie rola Pani Jadwigi Barańskiej godna wszystkich laurów (swoją drogą ależ ona jest podobna do Meryl Streep ) . Dla mnie ten film w stanach zrobiony zgarnąłby co najmniej kilka statuetek . Dla mnie ocena na filwebie jest jakąś farsą . No ale tak to już jest że cudze chwalimy ... 10/10 .
Muszę się zgodzić z tą Meryl Streep!! :) i w sumie z całą resztą! Film rewelacja, a ona zagrała właśnie tak jak sobie wyobrażałam czytając książkę.
Super że film otrzymał diamentowe lwy w kategori : " Najlepszy film 40-lecia " i fajnie że Panią Barańską uhonorowaną ów nagrodą za najlepszą role kobiecą 40-lecia . Choć za ten film półki winny się uginać od nagród filmowych wszelakiej maści .
Różnica imo polega na tym, że Scarlett O'Hara była bardzo silną postacią, która szła po swoje nie oglądając się za siebie, zaś Barbara Niechcic głównie narzeka. Chyba w każdej scenie. Zdzierżyć się tego nie da.
Ale ona oscarowo narzeka. Tak narzekać by nie móc tego zdzierżyć to jest sztuką.
Nie rozumiem zachwytów nad Barbarą, szczerze mówiąc. Jeżeli główną cechą charakteryzującą daną postać w tekście jest jej malkontenctwo, to taka postać z reguły jest spisana na straty przez widza (chyba, że to comic relief, jak np. ważniak w smerfach).
Przy czym problem w osadzaniu tego typu postaci w charakterze głównych bohaterów jest taki, że kiedy widz nie lubi bohatera, to nie przejmuje się tym, co się z nim na ekranie dzieje, i dramaturgia siada...
I to jest, niestety, dokładnie moje doświadczenie z tym filmem. Ostatnie części w siebie musiałem praktycznie wmusić, bo po trzech godzinach słuchania ustawicznych jęków Barbary miałem ochotę sobie strzelić w łeb. Czułem się tak, jakbym oglądał niesławne reality show "sweet 16" na mtv, gdzie roszczeniowe nastolatki tupią nóżką na każdą życiową niedogodność. Tyle tylko, że w innej otoczce, ale postać ta sama. Słaba postać.
Jednak nie zakładam, że mój punkt widzenia jest jedynym słusznym, tym bardziej natykając się co i rusz na komentarze zachwytu nad jej rolą i samym filmem. Coś w tym musi być, czego nie dostrzegam, i bardzo jestem ciekaw, co to takiego może być.
PS: W "Przeminęło z Wiatrem" była nawet taka scena, w której Scarlett daje z plaskacza jakiejś tam swojej kuzynce, kiedy ta zaczyna narzekać, jak to jest im ciężko. Tą kuzynką równie dobrze mogłaby być Barbara Niechcic ;p
Jesteś chyba mezczyzna i do tego sądzę dość młodym, obejrzyj po latach ten serial, zmienia Ci się zapatrywania na różne aspekty życia i ocenisz inaczej tę postać. Ja oglądalam go wielokrotnie i postrzegam JEJ postać całkiem inaczej z wiekiem.
Zgadzam się całkowicie. Film i główni aktorzy zasługują na Oskara. Byli rewelacyjni.