i jestem w kropce. czy to był pastisz? jeśli tak to jest na plus. jeśli nie to jestem zażenowany. banał za banałem, zarówno w warstwie fabularnej jak i dialogowej. postacie tak schematyczne i stereotypowe (w złym tego słowa znaczeniu), że całość przeraża swoją naiwnością. koleś kradnie samochód, rozbija go o drzewo, nieumyślnie powoduje śmierć, a policja go wypuszcza bez żadnych konsekwencji? punki rozmawiające o niczym innym jak tylko o rewolucji i to za pomocą wytartych frazesów? film do granic przewidywalny, bo niech mi ktoś powie, że nie domyślił się, że Miki zostanie zabity przez żołnierza to mu postawie piwo. do tego wszystkiego dochodzi totalnie zwalone udźwiękowienie. a grze aktorów nie chce wspominać, bo w niejednym amatorskim filmie ludzie radzą sobie lepiej niż w debiucie Żuławskiego. porażka
rzecz gustu panie kolego , jak dla mnie to film jest zadzabisty , normalnie przelom w polskiej kiszce kinomatograficznej ! szkoda ze ci sie nie podobalo , swoja droga to ciekawe jest , tacy sami ludzie a tak odmienne gusta .
co ty durniu wiesz o grze aktorów? oglądałeś seriale w telewizji??? napisałeś ten tekst żeby znaleźć akceptację czy co???
To ja gratuluje gustu. wlasnie dzieki tobie piotr adamczyk ma co garka wlozyc krecac setna kretynska komedie
Ach pamiętam ten film na Era Nowe Horyzonty. Płakałam sobie ze śmiechu gdy ktoś tam, coś tam umierał na pięknych kafelkach w kościele. Słabo pamiętam film, bo szybko oczyściłam swój mózg z tego bełkotu, ale sala kinowa zaśmiewała się przez łzy razem ze mną. Dziennie oglądałam 6 filmów, ale tylko ten określiłam mianem słabego, złego.